Co spakować w góry?
5 porad dla kobiet jak zoptymalizować plecak i zabrać wszystko co potrzebne.
… i nie tylko 😉 Czyli mini poradnik pisany z kobiecej perspektywy!
Porada nr 1
zamień pełnowymiarowe produkty na miniaturowe wersje
Myślisz, że maskara to najlepszy przyjaciel kobiety? Zapomnij! Maskara Ci się rozmaże jak będzie padać w górach (śnieg/deszcz/pot/i/łzy)… albo jak będziesz mrużyć oczy żeby osłonić je przed wiatrem… albo jak wysmarujesz twarz tłustym kremem z zimowym filtrem… będziesz wyglądać jak Panda 😉 i bardzo możliwe że dowiesz się o tym dopiero ze zdjęć (uwierz mi, sprawdziłam to na sobie! ;))
Porada nr 2
zamień elegancką kosmetyczkę na kilka woreczków
Kosmetyczka? Rozumiem, że jesteś estetką i chcesz mieć wszystko ładnie poukładane w plecaku ale znacznie lżejsze i łatwiejsze do zoptymalizowania plecaka są zwykłe woreczki/woreczki strunowe (co do woreczków strunowych mam jedno „ale” – są zgrzewane na spodzie i często tam pękają :/ i wszystko się wysypuje). Weź ze sobą kilka w różnych rozmiarach – przydadzą się do odseparowania brudnych/mokrych rzeczy, zapakowania śmieci na szlaku czy nadjedzonego batonika… sama przekonasz się jak często Ci się przydadzą! Do sklejania pękających na spodzie woreczków używam srebrnej taśmy naprawczej/szerokiego plastra, który mam w apteczce.
Porada nr 3
Kup saszetkę albo nawet dwie
Porada nr 4
Weź ze sobą gumki/sznurki/taśmy/igłę i nici
Poza taśmą naprawczą, zawsze mam kilka zapasowych gumek/sznurków do przytroczenia rzeczy do plecaka. Na wyprawie może Ci się coś zgubić (na przykład gumka do związania rulonu z maty ;)) albo urwać (na przykład pasek kompresujący śpiwór) wtedy przydadzą się igła i nici albo zapasowa taśma do zawiązania. Podczas marszu nagle może zacząć denerwować Cię (albo Twoich towarzyszy) dźwięk metalowego kubka miarowo uderzającego o czekan 😉 albo miotający się luźno przypięty kask i wtedy można gumką ustabilizować jedno i drugie 🙂 Sprawdzone, działa! Gumki przydadzą się jeśli w trakcie wyprawy okaże się, że musisz jednak przytroczyć coś na zewnątrz plecaka, a wszystkie „fabryczne” taśmy masz już zajęte.
Porada nr 5
Zoptymalizuj sposób pakowania.
Jeśli masz już doświadczenie w pakowaniu plecaka na pewno wiesz, że ta sama zawartość, spakowana na różne sposoby potrafi zająć mniej lub więcej miejsca. Ja rezygnuję z grupowania warstw na jedzenie-ubrania-kosmetyki-itd i upycham najmniejsze rzeczy między te większe. I tak na przykład skompresowany śpiwór wrzucam do dolnej przegrody plecaka a w pozostałe przestrzenie upycham skarpetki (w mniej dostępne miejsce z tyłu – skarpetki wyjmę dopiero w schronisku) boof’a/zapasowe rękawiczki z przodu – mogę ich potrzebować podczas marszu. Batoniki upycham pojedynczo przy ściankach plecaka, zapasowe ubrania, uprząż, ładowarki pakuję głębiej; aparat, sweter puchowy na postoje, porcję jedzenia „na drogę” pakuję w lepiej dostępne miejsca. Zawsze zapamiętuję gdzie mam i pakuję na wierzch extra gumki i sznurki i latarkę.
Sposób pakowania plecaka dostosowuje się też do rodzaju trasy, którą idziemy. Inaczej rozkłada się ciężar w plecaku, gdy idziemy pod górę, inaczej gdy maszerujemy po płaskim terenie. Generalnie cięższe rzeczy powinny znaleźć się niżej (na wysokości ok połowy pleców) i jak najbliżej pleców – ułatwia to zachowanie równowagi podczas marszu.
Podczas chodzenia należy poprawiać paski regulujące w plecaku tak, zeby główna część ciężaru spoczywała na biodrach, a nie na ramionach.
Jeśli macie jakieś ciekawe patenty na pakowanie plecaka, porady co wziąć a czego nie zabierać – podzielcie się ze mną w komentarzu! Ja cały czas aktualizuję moje notatki i listy „niezbędnych rzeczy” 🙂
Ja zawsze zabieram gumki do włosów i worki na śmieci.
Super! Worki na śmieci się też zawsze przydają, i patrząc po niektórych częściej uczęszczanych szlakach fajnie by było, żeby każdy je miał ze sobą… 🙁
Kiedyś w turystyczny mini-przyprawownik wsypałam tradycyjnie sól i pieprz, a w trzecia wolną przestrzeń wsypałam cynamon, do schroniskowego grzańca. Niestety cynamon sypał się razem z solą i pieprzem. Mój Mąż do tej pory mi tego nie wybaczył 🙂 A wszystko przez to, że tak bardzo chciałam się skompresować 😀 Smak pomidora z cynamonem – bezcenny 🙂
ale przynajmniej jest co wspominać 😀 To własnie takie chwile, które nie do końca przebiegły zgodnie z planem się najlepiej pamięta.. i dokładnie – są „bezcenne” 😉