Fotografia kulinarna - testy oświetlenia
Ostatnio zostałam poproszona o pomoc w oświetleniu sesji dla piekarni. Chodziło o uzyskanie takiego mrocznego 😉 klimatu na zdjęciach, i specyficznego światłocienia charakterystycznego dla włoskiej martwej natury. Miękkie cienie wtapiające martwą naturę w ciemność + światło wydobywające to, co jest do schrupania 😉 Oczywiście w zamyśle sesji nie było takiego bogactwa jak na obrazie poniżej, tylko pojedyncze wypieki.
Chętnie przystąpiłam do działania, tym bardziej, że już takie zdjęcia robiłam na przykład tutaj. Tam korzystałam tylko ze swiatła naturalnego i odbijałam je delikatnie blendą, gdyż takie światło uwielbiam i uważam, że żadne lampy mu nie dorównają. Niestety sesja musiała być zrealizowana w godzinach popołudniowych, a mamy zimę, światła jest mało i dzień jeszcze nie jest wystarczająco długi, więc musiałam nastawić się na szarpanie z lampami.
To nic! Lubię wyzwania, poczyniłam więc kilka testów sztucznego i naturalnego oświetlenia – i dzisiaj mam dla Was ich efekty na blogu. Oczywiście kierunek światła jest inny, bo z jednego miejsca odsłaniałam i zasłaniałam naturalne świetlenie, a w drugim miejscu stało główne źródło sztucznego światła, żeby zaoszczędzić czas który poświęciłabym na przestawianie sprzętu 😉
A tu warzywka na moją pyszną wegańską zupkę z soczewicy na którą będzie przepis na blogu! Najlepiej smakuje z chlebkiem czosnkowym om niom niom!
Jak Wam się podoba takie porównanie? Poznajecie które zdjęcia są robione przy naturalnym, które przy sztucznym oświetleniu?
Jak widać naturalne światło jest o wiele bardziej miękkie i rozproszone, ale przy tych zdjęciach uznałam, że efekt sztucznego jest zadowalający. Pewne różnice można było zniwelować obróbką, ale zależało mi na pokazaniu jak najbardziej surowych zdjęć – w ten sam sposób wywołanych z RAW, żebyście widzieli dobrze różnice. Przy bardziej skomplikowanych ustawieniach (które pojawią się razem z przepisami na blogu) z wieloma elementami konieczne było rozpraszanie kierunkowych cieni, i wtedy zastosowałam kilka źródeł światła.
Ale o tym następnym razem!
To ostatnie zdjęcie przyznam szczerze, że mam tylko z naturalnym oświetleniem, gdyż nie wykonałam wersji ze sztucznym i bułeczki zjadłam, ale za to będzie na blogu wpis z sałatką która oświetlałam samymi lampami, więc mam nadzieję, że mi wybaczycie to łakomstwo!
W powyższych przypadkach zastosowałam bardzo prosty model oświetlenia – właściwie źródło światła jest tylko jedno, bez żadnego odbijania. W kolejnych postach pokażę Wam bardziej skomplikowane schematy oświetlenia fotografii produktowej, które opatentowałam np. do zdjęć sałatki.
Przy okazji testów zrobiłam też dla Was kilka ciekawych i zdrowych przepisów, które sukcesywnie będę zamieszczać na blogasku!
Jeśli jesteście ciekawi efektów i smaków, to śledźcie mojego bloga – oprócz facebooka, zainstalowałam też możliwość śledzenia mnie przez platformę Bloglovin‚ 🙂
Jeśli macie jeszcze jakieś sugestie dotyczące ułatwień/funkcjonowania blogaska – dajcie znać!
Miłego dnia!